Byłem coraz bardziej
zawstydzony. Nagi, na kolanach, ze świadomością, że obok jest niemal obca mi
kobieta, a w dodatku ciągle biłem się z myślą, że ta krótka ocena, której
dokonała Pani wypadła negatywnie. Moja duma została zraniona. Od ciężaru obroży
powoli zaczynał boleć mnie kark, nie wiem jak długo tak siedziałem. Pewny byłem
dwóch rzeczy, że nie mogę zmienić pozycji i że kimkolwiek jest ta kobieta wie
czego chce i doskonale wie jak to na mnie wymusić.
Przerażało mnie jak dobrze
mnie zna i w jaki sposób jeszcze może to wykorzystać. Trwając tak w zamyśleniu
nie zauważyłem kiedy weszła do pokoju. Zdjęła obcasy? Zorientowałem się dopiero
gdy poczułem woń jej perfum. Bez słowa podeszła do mnie od tyłu i rozwiązała
krawat. Podniosłem głowę. Moim oczom ukazał się przestronny salon, ze stołem
gościnnym po środku, kredensem z jednej strony i przestronną sofą z drugiej, w
rogu stał telewizor. Podłoga wyłożona był panelami, pod stołem aż do sofy
położony był dywan.
Klęczałem kilka kroków za
drzwiami, twarzą do wnętrza, tak, że nie mogłem zobaczyć kto wchodzi do środka.
Od obroży ciągnęła się smycz. Jej drugi koniec zawieszony był na jakimś haku
zamocowanym do ściany.
-Czy pozwoliłam ci podnieść
głowę – głos Pani wyrwał mnie z zadumy.
-Nie, proszę Pani.
-A
więc?
Opuściłem
głowę pokornie. Ciągle nie mogłem jej zobaczyć. Zdjęła smycz z haka i jej drugi
koniec włożyła mi w usta, zagryzłem, mocno trzymając. W końcu przeszła przez
cały pokój i usiadła na sofie zakładając nogę na nogę. Z mojej pozycji widziałem
tylko jej czarne matowe legginsy i bose stopy. Poczułem, że znów mam wzwód.
Pani jakby tylko na to czekała.
-Widzę,
że maluszek cieszy się na mój widok.
Znów
to zrobiła! Poczułem się jak przedłużenie własnego kutasa. Osoba kompletnie
zbędna, niechciany dodatek, zajmujący dużo miejsca, jednak niezbędny by cała
aplikacja działała.
-Choć
do mnie kundelku, muszę ci wyjaśnić kilka rzeczy i chcę żeby nic ci nie umknęło
– posłusznie zacząłem wstawać…
-Czyżbyś
zapomniał, że jesteś kundlem? – Spytała rozbawiona.
Chwilę
stałem jak wryty. Jednak w końcu zrozumiałem o co chodzi, i na czworakach
ruszyłem w stronę sofy. Czułem wzrok mojej Pani, wiedziałem, że obserwuje każdy
mój grymas, gdy obolałymi od klęczenia kolanami szuram po podłodze. Gdy
dotarłem do jej stóp. Wzięła smycz z moich ust i zawiesiła ją sobie na
nadgarstku.
-Wróciłam
przed chwilą z pracy, moje stopy potrzebują masażu, koniecznie ustami. Mam
nadzieję, że sprawdzisz się jako masażysta. Zabieraj się do pracy.
W
każdej innej sytuacji na myśl o lizaniu stóp poczułbym obrzydzenie. Tego dnia
robiłem to z radością. Czułem się znowu potrzebny. Jakżeż ona umiała zagrać na
moich uczuciach. Zacząłem lizać i ssać każdy palec z osobna, stopy i pięty.
Powoli, ale coraz bardziej zachłannie, jednocześnie słuchając co Pani ma mi do
powiedzenia.
-Dziś
trochę się pobawimy, a jak zasłużysz to twój maluszek dozna odrobinę rozkoszy
zanim opuścicie mój dom. Mam dla ciebie kilka rzeczy do zrobienia. Jeżeli
wszystkie wykonasz jak należy dostaniesz nagrodę, w przeciwnym razie, po każdym
zadaniu dostaniesz karę. Właśnie wykonujesz swoje pierwsze zadanie, więc
pozwól, że poinformuję cię o konsekwencjach. Karą za to zadanie będzie spacer
nago dookoła domu, na bosaka, po ścieżce wysypanej z kamienia.
Słysząc
to jeszcze bardziej zacząłem się przykładać do tego zadania. Nastała krótka
cisza, w której słychać było jedynie odgłosy mojej pracy. W końcu poczułem jak
Pani stopą trąca mój policzek. Przestałem. Pani wstała i wyszła, zostawiając
smycz na łóżku, a ja znów zostałem sam.
Tym
razem nie musiałem długo czekać, w rękach niosła moje slipy.
-Spisałeś
się nie najgorzej, ale spokojnie, nie ciesz się przedwcześnie. Karę odbędziesz,
ale połączysz ją z kolejnym zadaniem. Za płotem rosną pokrzywy, a kilka z nich
wystaje na moją działkę, dlatego założysz slipy i pójdziesz je powyrywać. Potem
mi je przyniesiesz.
Nastała
chwila ciszy, zrozumiałem, że Pani czeka aż ja się odezwę.
-W
czym mam je Pani przynieść?
Chyba
dokładnie trafiłem. Właśnie na takie pytanie Pani czekała.
-W
tym – powiedziała podając mi slipy. Nie przegap żadnej, sprawdzę. Karę za złe
wykonanie tego zadania przyniosłeś sam. Wysmaruję ci maluszka sosem tabasco.
Pozwolisz, żeby inni cierpieli za twoje błędy kundlu?
Byłem
przestraszony wizją pokrzyw w moich slipach, ale sos tabasco na penisie? Nigdy
w życiu. Czułem, że nie ma dobrego wyjścia z tej sytuacji, postanowiłem więc
być usłużnym mojej Pani.
-Zrobię
co każesz, moja Pani – odpowiedziałem, ciągle nie mogąc uwierzyć jak ta kobieta
mną manipuluje, a przecież mogłem wstać i po prostu wyjść. Byłem silniejszy,
nie zatrzymałaby mnie, a jednak było w niej coś co nie pozwalało mi tego
zrobić.
-Żebyś
wiedział o co walczysz, dam ci poznać ten ból – po tych słowach Pani sięgnęła
ze stołu buteleczkę sosu, odkręciła, kazała mi wystawić dłoń i wylała na nią
kroplę, delikatnie dotknęła jej palcem.
-No
pokaż mi swojego maluszka – zanim zdążyłem zareagować, ścisnęła mnie jedną ręką
za jądra, a drugą zsunęła napletek i dotknęła palcem mojego żołędzia,
jakikolwiek opór był bezcelowy. Ból nie przyszedł od razu, zostawił chwilę na
niepewność, a potem… potem się zaczęło. Pani ciągle ściskała moje jądra, a ja
czułem jak na moim penisie rozlewa się piekący ból. Początek był najgorszy,
potem stopniowo się z nim oswajałem, to było mniej niż kropla, a pieczenie
czułem jeszcze długo po aplikacji.
-Pamiętaj
o tym, gdy będziesz dla mnie pracował.
Wziąłem
slipy od Pani i pełen wstydu, niemal nago i w dodatku z widoczną erekcją
wyszedłem z domu i rozpocząłem swój marsz wstydu wokół ogrodzenia. Zdałem sobie
sprawę, że pokrzywy będę musiał zrywać gołymi rękoma. Pierwszą złapałem za
łodygę, pociągnąłem i urwałem, ale próbując ją włożyć z tyłu do slipów
popiekłem sobie nie tylko rękę, ale i plecy. Zdałem sobie sprawę z tego, że
sporą część będę musiał włożyć z przodu.
Szedłem tak wkoło płotu, a moje slipy coraz bardziej
pęczniały, piekły mnie ręce, plecy, brzuch i uda, bo część z pokrzyw wystawała
ze slipów i wisiała swobodnie uderzając przy każdym kroku o któreś udo.
Pieczenie narastało z każdą chwilą. Miałem świadomość, że ciągle pojawiają się
nowe bąble po kontaktach z pokrzywami. Każdy ruch powodował nowe źródło bólu.
Postanowiłem jeszcze raz na
wszelki wypadek sprawdzić czy wyrwałem wszystkie. Kara naprawdę mnie
przerażała.
W końcu stanąłem przy
drzwiach, moje slipy z powodu dużej ilości pokrzyw wyglądały bardziej jak
pampers. Zadzwoniłem, oznaczało to koniec zadania. Miałem nadzieję, że jak
najszybciej pozbędę się tej przesyłki. Otwarły się drzwi. Pani założyła mi
smycz i pociągnęła wewnątrz domu. W drugiej ręce trzymała pasek i mój krawat.
-Spleć ręce na plecach.
Wykonałem posłusznie tę
czynność. Pani związała mi ręce krawatem, a potem nogi paskiem tuż nad kolanem.
Wzięła z półki, przygotowaną wcześniej rolkę foli spożywczej i zaczęła ciasno
owijać ją wokół moich bioder. Poczułem jak dociskane do ciała pokrzywy dotykają
nowych miejsc, a pieczenie znowu mnie zalewa i pochłania mój umysł. Jestem w
stanie myśleć już tylko o tym. Każda moja myśl zdaje się krzyczeć „Dość”. Już
chciałem je wypuścić z mojej głowy, ale przypomniałem sobie o co toczy się gra.
Tak związanego Pani
poprowadziła mnie na smyczy z powrotem na zewnątrz i rozpoczęła powolny spacer,
sprawdzając wyniki mojej pracy. Musiałem szybko stawiać kroki, bo pasek
ograniczał moje ruchy. Za każdym razem gdy Pani się zatrzymywała serce
zaczynało mi mocniej bić. Teraz, po tym wszystkim zostać jeszcze wysmarowanym
sosem tabasco? Chyba bym tego nie zniósł. Cała ta inspekcja niesamowicie
działała na moją psychikę. Gdy zrobiliśmy całe kółko Pani bez słowa pociągnęła
mnie do domu.
Stałem
znowu w salonie patrząc na siedzącą na sofie Panią. Zrozumiałem, że teraz
właśnie usłyszę jej ocenę. Byłem już gotowy i pogodzony z tym, że mój penis
utonie dziś w zalewie, ale uczepiłem się tej iskierki nadziei. To czekanie na
werdykt dłużyło mi się w nieskończoność. Pokrzywy przestały mieć znaczenie.
Zdałem sobie sprawę, że po prostu chcę, żeby moja Pani była ze mnie zadowolona.
-Mam
ogromną ochotę zobaczyć, jak zwijasz się z bólu próbując zetrzeć z penisa ten
sos – zamarłem po tych słowach. Ale dziś chyba nic z tego. Byłeś naprawdę dokładny.
Po
tych słowach wstała i odpięła pasek wiążący mi kolana, a potem odwiązała
krawat. Podała mi nożyczki i kazała dokończyć resztę. Rozciąłem folię i powoli
zdjąłem slipy, na podłogę zaczęły wysypywać się kolejne pokrzywy, a oczom mojej
Pani ukazał się mój penis, tyłek i jądra, całe czerwone od bąbli.
-Czyżby
mojemu maluszkowi nie spodobało się to zadanie?
Znów
to zrobiła. Musiałem się z tym pogodzić.
-Z
twoim maluszkiem wiąże się ostatnie zadanie – Pani znów zwróciła się do mnie.
Masz minutę, żeby dojść. Jeżeli ci się nie uda założę ci dwa spinacze do
bielizny na jądra, po czym dostaniesz 50 sekund na orgazm. Jeżeli znów ci się
nie uda, to dostaniesz kolejne 2 spinacze i tak aż do twojego orgazmu lub aż do
wyczerpania się czasu. Karę za to zadanie też kupiłeś sobie sam. Jeżeli nie uda
Ci się dojść będziesz musiał wylizać moją cipkę, ale zrobisz to mając ogórka w
tyłku. Jeżeli ci wypadnie przerwiesz i go poprawisz. To wszystko co mam ci do
powiedzenia, a teraz kundlu bierz w łapę maluszka i do dzieła!
Zrobiłem
jak kazała Pani. Zacząłem się masturbować, pieczenie przeszkadzało mi w tym.
Niszczyło każdą próbę postawienia penisa do pionu i po minucie nawet nie
stanął, a więc na moich jądrach wylądowały dwa spinacze. 50 sekund i też nic,
nawet nie drgnął. Kolejne 2. 40 sekund, udało mi się go w końcu doprowadzić do
zadowalającego stanu, pieczenie przy tym było coraz większe. Piekł zarówno
penis jak i dłoń. Kolejne 2, to już razem sześć. 30 sekund, ciągle za mało
czasu. 7 i 8 spinacz są już na moich jądrach. 20 sekund, ostatnie desperackie
podrygi. Już wiem, że przegrałem. 9 i 10 zasilają moje konto. 10 sekund,
ostatnia szansa, za mało czasu, teraz już wiem, że od samego początku skazany
byłem na porażkę. Numer jedenaście i dwanaście przyozdabiają moje jądra.
-No
nie udało ci się kundelku, a maluszek tak się starał. Teraz będzie musiał
postarać się twój tyłek i język.
Podszedłem
bliżej do Pani. Głowę miałem między jej nogami. Podała mi ogórek, włożyłem go
do połowy, więcej nie dałem rady i jak tylko mogłem zacisnąłem zwieracze.
Zacząłem zadowalać oralnie moją Panią. Chciałem jak najszybciej to skończyć.
Spinacze bujały się zaczepione o jądra, a ogórek próbował się wyrwać z uścisku.
W dodatku napinanie mięśni zwiększało pieczenie.
W
końcu musiało do tego dojść, ogórek wypadł. Musiałem przerwać i go poprawić.
Zanim
Pani doszła, musiałem poprawiać go jeszcze dwa razy, ale teraz, klęczałem przy
mojej Pani z mokrymi ustami, pełnymi jej zapachu, ogórek dalej miałem w tyłku.
Pani się ubierała. Kazała mi wstać.
-Chyba
najwyższa pora zdjąć te spinacze. Możesz je powoli odpinać, tylko nie upuść
ogórka, bo wszystkie wrócą na miejsce.
Zaskoczyło
mnie to, ale posłusznie zacząłem je odpinać i odrzucać na ziemię. Za pierwszym
razem, przy 7 spinaczu wypadł mi ogórek. Za drugim przy 5. Dopiero za trzecim
razem udało mi się zdjąć wszystkie.
-Teraz
oddaj ogórek.
Puściłem.
Spadł na podłogę.
-Teraz
przejdziemy do właściwej kary za twoje dzisiejsze sprawunki.
Podeszła
do szuflady w kredensie. Katem oka dostrzegłem, że wyciąga coś metalowego.
Położyła to na stole przede mną i wyszła. Metalowa klatka, w kształcie… penisa!
Nigdy czegoś takiego nie widziałem, miałem złe przeczucia.
Pani
wróciła z pastą do zębów.
-Zanim
założę ci pas cnoty. Troszkę może zapiec. Nie jest to co prawda sos tabasco,
ale myślę, że ten ból też docenisz.
Znów
ścisnęła mnie za jądra. Zdjęła napletek i wycisnęła na niego pastę z tubki, po
czym ją rozsmarowała po żołędziu i jądrach. Puściła je i obeszła mnie w koło.
Wzięła tampon z torebki i nasmarował go wkoło pastą.
-Mam
też czopek dla ciebie – powiedziała, po czym podeszła mnie od tyłu i bez
ostrzeżenia wetknęła go w mój tyłek.
Czułem
pieczenie zarówno na żołędziu jak i w odbycie. Moja Pani sięgnęła po pas cnoty
i nasunęła go na mojego penisa, zatrzasnęła kłódkę i wyjęła kluczyk.
-Dwa
tygodnie – powiedziała wkładając kluczyk do torebki. Widzimy się za dwa
tygodnie. Czekaj na wiadomość.
Dwa
tygodnie bez masturbacji! Właśnie zaczynało docierać do mnie to co się
właściwie stało.
-Na
co czekasz kundlu? Ubieraj się. Skończyliśmy. Zamknij za sobą drzwi jak
będziesz wychodził.
Zamknąłem.
Wiedziałem,
że jeszcze tu wrócę, do tej tajemniczej i władczej kobiety, która zawładnęła
moim umysłem. Wiedziałem, że będę o niej myślał każdego dnia. Wrócę tu za dwa
tygodnie z jądrami pełnymi nasienia. Otworzę drzwi i znów znajdę się w tym
świecie. W mojej krainie czarów i będę tam wracał, wierny jak pies.
-Będzie
ze mnie Pani zadowolona – obiecałem sobie w duchu, zamykając furtkę i idąc na
przystanek pełen wstydu, z wrażeniem, że wszyscy w koło wiedząc co właśnie mi
się przytrafiło, ale również pełen dumy i radości, bo oto ja, bezpański kundel,
znalazłem swoją Panią.
Podniecające, czekam na kolejne opowiadania.
OdpowiedzUsuń