Z zamyślenia wyrwało mnie szarpnięcie za obrożę.
Podążyłem za moją Panią. Pozostałe Panie patrzyły na mnie jak na drogie futro i
rozważały dokonanie zakupu. Czułem się jak niewolnik na aukcji. Może właśnie
tak było? Spodziewałem się, że zaraz moja Pani obróci się i powie cenę
wywoławczą, ale nic takiego się nie stało. Gdy wszyscy byliśmy już przy
samochodzie jedna z Pań podeszła do bagażnika i wyjęła z niego dość sporą
torbę, która ciężko opadła na ziemię. Schyliła się do niej i wyjęła różowe
gumowe dildo w kształcie penisa. Wstała. Rzuciła je na łąkę kilka metrów w
stronę z której przyszliśmy. Obserwowałem jak sztuczny penis zatacza łuk i
spada na ziemię odbijając się jeszcze kilka razy w trawie. Poczułem jak ktoś
odpina mi smycz.
-Aport
– usłyszałem.
Pobiegłem
na czworakach, ciężko było go znaleźć w trawie. Czułem jak wszystko mnie piecze
od pokrzyw i kłuje od tej trawy. Znalazłem. Złapałem zębami i pobiegłem z
powrotem. Gdy dotarłem do samochodu. Usiadłem jak na kundla przystało. W ustach
trzymałem penisa. Czekałem. Zauważyłem, że część z Pań miała założone strapony.
Część nacierała je jakimś żelem, a jedna ciągle jeszcze mocowała się z
zapięciami. Na dachu samochodu dostrzegłem jeszcze dwa. Po co? Co to wszystko
oznaczało dla mnie? Jedna z Pań podeszła do mnie wzięła dildo z moich ust i
znów je wyrzuciła krzycząc:
-Aport!.
Znów pobiegłem. Znalazłem. Przyniosłem go w zębach i znów usiadłem. Tym razem
wszystkie Panie już miały na sobie połyskujące od żelu strapony.
-Skoro
już pobiegałeś to teraz pora, żebyś poświęcił nam trochę czasu – mówiąc to moja
Pani do mnie podeszła. Wzięła ode mnie dildo i wyjęła korek analny. Po czym
ponownie nasmarowała mój odbyt jakimś żelem. Czułem jego chłód i ciepło mojej
Pani. Gdy skończyła klasnęła w dłonie, i podeszły do mnie trzy Panie.
-Wypnij
się psie! – usłyszałem znowu głos mojej Pani.
Gdy
tylko to zrobiłem jedna z pań podeszła do mnie od przodu, druga od tyłu, a
trzecia kucnęła pod moim brzuchem. Kolejne klaśnięcie. Jak sygnał do startu.
Niemal jednocześnie poczułem strapon wypełniający mój odbyt. Drugi w ustach.
Wszedł tak głęboko, że oczy wyszły mi na wierzch. Trzecia z pań drapała moje
jądra i penisa przez szpary w pasie cnoty. Czułem jak mój penis próbuje uciec z
klatki. Krztusiłem się, penisem wpychanym w moje usta niemal w całości. Bolał
mnie odbyt. Słyszałem uderzenia ud jednej z Pań o moje pośladki. Bolały mnie
jądra lizane, ssane, naciągane, a nawet gryzione. Jak się miało dopiero okazać
to był dopiero początek przedstawienia. Klaśnięcie. Na chwilę wszystko ustało.
Panie się zmieniły. Zdawało by się, że wszystkie doskonale się bawiły. Czułem w
ustach posmak żelu i gumy. W przerwie ledwo udało mi się usunąć nadmiar
nagromadzonej śliny obserwując jak z moich ust do wyciąganego penisa ciągnie
się ślina. Znów się zaczęło. Narastający ból w odbycie. Pogryzione i
zmaltretowane jądra pełne spermy gromadzonej przez dwa tygodnie. Usta pełne
śliny nie dającej się przełknąć. Klaśniecie. Znów ślina ciągnąca się wraz z
wyjmowanym penisem. Bezsilność i rezygnacja. Piekło i kłuło mnie wszystko.
Szybko zmiana. Znów poczułem jak mój odbyt się rozszerza i wpuszcza intruza,
jak moje wargi zaciskają się na gumowym penisie, jak jądra wołają o ulgę. Tym
razem w ustach poczułem nie tylko gumę i żel, ale też coś więcej. Po chwili
zdałem sobie sprawę, że ten strapon musiał być wcześniej w moim odbycie.
Zebrało mnie na wymioty. Starałem się o tym nie myśleć. Ból, pieczenie,
nagromadzenie uczuć wrażeń i bodźców szybko pozwoliły mi o tym zapomnieć. Znowu
klaśnięcie. Koniec? Miałem dość. Czułem się zmieszany z błotem, wstyd,
poniżenie i ból mieszały się z ekstazą. Panie się zmieniły. Te, której do tej
pory stały i patrzyły teraz zaczęły mnie gwałcić. Chyba tak powinienem nazwać
to co właśnie się działo. Moja Pani zaczęła od przodu. Wszystko przebiegało tak
jak wcześniej. Odbyt. Usta. Jądra. Klaśnięcie i zmiana. Odbyt. Usta. Jadra.
Podwójne klaśnięcie. Upragniony koniec męki. Bałem się zmienić pozycję bez rozkazu.
Widziałem jak Panie zdejmują strapony. Odetchnąłem z ulgą. Mój penis
rozpaczliwie wołał o wypuszczenie z klatki. Nie zanosiło się na to. Dwie z pań
wzięły strapony, które zostały na samochodzie i podeszły do mnie, jedna z
przodu, druga z tyłu. Zauważyłem, że jeden z nich był kneblem. Widziałem jak
Pani naciera go żelem. Wkłada knebel do moich ust i zawiązuje go na karku.
Miałem teraz kutasa sterczącego z moich ust. Był znacznie większy niż mój.
Zawstydzało mnie to. Druga z pań wepchnęła dildo tak, że całe weszło w mój
odbyt! Zapięła je z przodu. Miałe coś na kształt slipów. Obroża znów znalazła
się na mojej szyi. Panie usiadły wkoło mnie na kamieniach. Jedna z nich
pociągnęła mnie do siebie. Aż moja głowa znalazła się między jej nogami, a
sztuczny penis dotykał jej cipki. Przy każdym kroku czułem ruszający się
strapon w moim odbycie. Pani załapała mnie za głowę i pociągnęła do siebie, aż
strapon wszedł w nią głęboko. Złapałem w lot o co chodzi. Zacząłem zadowalać
Panią narzędziem, które otrzymałem. Ciągnęła mnie za włosy. Czułem jej
intensywny zapach. Zapach jej ciała i zapach… jej podniecenia. Strapon w tyłku
coraz bardziej przeszkadzał. Nie skupiałem się na nim miałem pracę do
wykonania. Gdy Pani w końcu doszła oddała smycz Pani siedzącej po jej prawej stronie.
Pociągła mnie do siebie. Ona też chciała! Wszystkie chciały! Czekały na mnie!
Nie
wiem jak długo i ile razy zadowalałem każdą z Pań. Panie w tym czasie
rozmawiały między sobą zupełnie swobodnie. Nie zważając na to, że zadowalam
jedną z nich. Byłem jak kieliszek wódki podawany z rąk do rąk na zakrapianej
imprezie. Ot urozmaicenie zabawy. Bolały mnie kolana, od klęczenia na
kamieniach. Odbyt od straponu i poprzedniej zabawy, jądra od pokrzyw, drapania
i gniecenia. Głowa, od szarpania za włosy. Kark od ciężaru obroży. Palce u rąk
od chodzenia na pięściach. Byłem wyczerpany. Marzyła o ciepłym łóżku i kąpieli.
Ale moje Panie czekały. Czasem miałem chwilę przerwy. Siedziałem wtedy pośrodku
kręgu i czekałem, aż któraś z Pań pociągnie mnie w swoją stronę. Nie słuchałem
o czym rozmawiają. Skupiałem się na zapachu każdej z nich. Zapamiętywałem je.
Pragnąłem ich. Mój strapon zamocowany do ust był cały mokry, twarz miałem całą
mokrą. Niektóre za Pań lekko na mnie tryskały gdy dochodziły mając mojego
strapona w cipkach. Chciałem być w każdej z nich. Byłem podniecony jak jeszcze
nigdy dotąd. Frustrowało mnie to, że nie mogę mieć orgazmu. Nie mogłem zwalić
sobie nawet ręką. W akcie desperacji zacząłem pocierać udami penisa próbującego
wydostać się z klatki. Orgazm nie chciał przyjść. Nawet się do niego nie
zbliżyłem. Z tego wszystkie nawet nie zauważyłem kiedy jedna z Pań wstała i
poszła do samochodu. Teraz stała za mną.
-Wstawaj
psie! – wstałem jak najszybciej przyłapany na gorącym uczynku.
Strapon
dotkliwie mi przypomniał o swojej obecności. Pani trzymała jakiś taboret, a
przez ramię miała przerzuconą linę. Podłożyła mi taboret pod tyłek i kazała
usiąść. Złapała moje ręce i wyciągnęła je nad głowę, po czym związała je w
łokciach i nadgarstkach. Pociągnęła za linę. Wygiąłem się do tyłu jak tylko się
dało. Przywiązała linę do taboretu. Podeszła do przodu i rozszerzyła moje nogi.
W kostkach przywiązała mi je do taboretu. Związała linę w prawym kolanie,
przeciągnęła za moim plecami. Naciągnęła. Moje kolana znalazły się niemal w
linii prostej. Przywiązała linę do drugiego kolana. Próbowałem je złączyć ze
sobą. Przybrać choć trochę wygodniejszą pozycję. Lina nie pozwalała. W ustach
ciągle miałem knebel ze straponem. Panie po kolei podchodziły do mnie,
odwracały się tyłem po czym wypinały się w moją stronę. Za pierwszym razem
jedna podeszła od tyłu i wepchnęła strapona w odbyt wypiętej przede mną Pani,
która zaczynała trząść i ruszać pośladkami, tak, że co chwilę lądowały na mojej
twarzy. Bawiły się moim podnieceniem. Widziały jak próbowałem dojść po kryjomu.
Czy to właśnie miał być kara. Co jakiś czas moja twarz lądowała między
pośladkami na dłużej. Nie mogłem bardziej odchylić się do tyłu, związane ręce
na to nie pozwalały. W dodatku za mną stała jedna z Pań i nie pozwalała by
taboret się przewrócił. Próbowałem łapczywie łapać oddech. Dusiłem się. Byłem
skazany na łaskę moich Pań. Znowu każda robiła to samo. Wydawało mi się, że to
nigdy się nie skończy. W każdej chwili przerwy sapałem, próbując złapać oddech.
Aż w końcu obsłużyłem wszystkie Panie.
-Chciałeś
dojść bez naszej wiedzy. Teraz pokarzemy ci jak to należy robić. – usłyszałem
moją Panią. Trzymała w ręce jakiś kluczyk. Pochyliła się między moimi nogami i
uwolniła mojego maluszka. Pac cnoty opadł na ziemię, a między nogami stał mój
penis. Nabrzmiały jak nigdy dotąd. Moja Pani podeszła do niego, nałożyła na
niego trochę żelu. Zsunęła napletek. Wzięła linę od jednej z
koleżanek i obwiązała nią mojego penisa. Od nasady, aż po
żołędzia był mocno związany liną. Po takim przygotowaniu penisa Pani zaczęła
stymulować go przez pocieranie samego żołędzia. Już po chwili miałem ochotę
wybuchnąć wrzaskiem. Wierciłem się, próbowałem uwolnić się z więzów. Nic z
tego. Czułem jak zbliżam się do krawędzi. Gdy już orgazm był na wyciągnięcie
ręki moja Pani przerwała. Dlaczego? Patrzyłem na nią z wyrzutem. Uśmiechnęła
się. Wszystkie stały wokół mnie. Pani zrobiła miejsce koleżance. Zobaczyłem w
jej ręce szpicrutę. Podeszła do mnie i zaczęła uderzać mojego penisa.
Podrażniała go każdym uderzeniem. Żołądź piekł coraz mocniej. Erekcja powoli
ustępowała. Zbyt wolno niżbym chciał. Gdy mój penis w końcu opadł i dotknął
taboretu moja Dręczycielka oddała szpicrutę jednej z koleżanek a sama zaczęła
stymulować mojego penisa w podobny sposób jak moja Pani. Ból był nie do
zniesienia. Z trudem powstrzymywałem łzy. Gdy kolejny raz znalazłem się na
krawędzi Pani odpuściła. Podeszła do mnie ta, która wzięła od poprzedniczki
palcat i zaczęła mnie nim uderzać. Ogarnął mnie nieznany mi do tej pory ból i
strach. Wręcz panika. Wiedziałem jak to wszystko będzie przebiegać. Gdy
skończyła stymulować mojego penisa i kolejny raz zostałem sam na krawędzi
- Jak ja bardzo pragnąłem skoczyć! – zapłakałem, poczułem jak łzy
spływają po moich policzkach.
Tortura
trwała jeszcze długo. Skończyła się dopiero gdy moja Pani wzięła do ręki
szpicrutę i kolejny raz doprowadziła mojego maluszka do stanu spoczynku. Jedna
z Pań odwiązała mi ręce.
-My
już się pobawiłyśmy. Zdaje się, że ty bardzo chciałeś to zrobić kundlu.
Zaczynaj, z chęcią popatrzymy… i posłuchamy – to powiedziawszy uśmiechnęła się
i zdjęła knebel ze straponem z moich ust. Wziąłem żołędzia do ręki i zacząłem
się masturbować. Każdy ruch powodował niewyobrażalny ból. Płakałem, prosiłem o
litość i błagałem. W zamian słyszałem tylko śmiechy i wyzwiska. Bałem się, że
znów dostanę palcatem po penisie gdy będę na krawędzi. Miałem dreszcze.
Dochodziłem zapłakany i pełen wstydu, bólu i upokorzenia. Tak bardzo
chciałem dojść. Teraz żałowałem tego pragnienia. Tego błędu. Próby oszukania
mojej Pani. Lina związana na penisie nie pozwoliła mi trysnąć od razu. Czułem
jak sperma powoli przeciska się przez moje prącie. Jedna z Pań podeszła do mnie
z kubkiem i zebrała każdą kropelkę, którą z bólem z siebie wyrzuciłem. Potem
zawartością kubka chlusnęła mi na twarz. Poczułem jak ciepło rozlewa się po
moich policzkach i czole. Nie mogłem otworzyć jednego oka. Była na nim sperma.
W tym czasie druga z Pań odwiązała mojego penisa, a moja Pani założyła mi z
powrotem pas cnoty. Resztę wieczoru przesiedziałem na tym nieszczęsnym
taborecie. Ciągle wpatrzony w ziemie. Było mi wstyd tego co zrobiłem.
Zasłużyłem na taką karę.
Panie
jeszcze długo rozmawiały ze sobą, ale już w ogóle nie zwracały na mnie uwagi. W
końcu wsiadły w samochód i odjechały. Zostałem sam z moją Panią. Podeszłą do
mnie kręcąc głową. Była wyraźnie nie zadowolona. Zapięła obrożę i bez słowa
poprowadziła mnie do domu. Szedłem za nią pełen poczucia, że zawiodłem moją
Panią. Obolały i z własną spermą na twarzy.
Na
polanie w środku lasu został pusty drewniany taboret. Symbol mojego błędu i
mojej kary. Nie wiem jak długo tam będzie stał. Był moim pieńkiem katowskim. Miejscem
egzekucji. Nauczył mnie jednak jednej ważnej rzeczy. Pani nie można oszukiwać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz