sobota, 14 kwietnia 2018

Srebrny pampers


           
            Jakiś czas temu rozmawiałem z Panią o tym co z otaczających mnie rzeczy można użyć w BDSM. Trzeba przyznać, że wszystko czego do tej pory używałem to jedna wielka improwizacja. Obroża dla psa na szyi, pasek od spodni do spankingu, sznurówki, taśma biurowa i guma do wiązania, spinacze do bielizny jako klamry na sutki, imbir jako korek analny, nawet pejcz udało się jakoś zaimprowizować.
Możliwości jednak jest znacznie więcej. Gałązki leszczyny, pokrzywy, świerk. Dziś poznałem się bliżej z tym ostatnim. Nie był to jednak byle jaki świerk, których u nas pełno po lasach. Jedna nieduża gałązka srebrnego świerka. Przecież chyba nie może być taka zła? Akurat dwa rosną całkiem niedaleko. Wziąłem sekator i uciąłem jedną odstającą gałąź. Tak czy siak byłaby podcięta, bo rosła zbyt nisko.
            Ból zaczął się o 12:15 gdy połowę z uciętej gałęzi włożyłem z przodu do slipów bezpośrednio na jajka. Trochę była za duża. Wystawała podrażniając dodatkowo uda. Wsunięcie slipów okazało się nie lada wyzwaniem, każdy ruch świerka powodował uczucie jakby ktoś mnie non stop nakłuwał igłami. Zrobiłem zdjęcie i wysłałem Pani próbując się przy tym w ogóle nie ruszać. Nie udawało się, bo nawet gdy się nachylałem nad laptopem żeby coś napisać to czułem jak igły wbijają się w coraz to nowe miejsca lub zadrapują moją skórę.
            Czekałem co napisze Pani. Na zdjęciu wyraźnie było widać jak świerk rozpycha moje slipy, a miejscami było nawet widać wystające z nich szpilki. Skoro przebijały materiał to co robiły z moją skórą? Trochę się tym przeraziłem, oczami wyobraźni już widziałem jak igły przebijają moją skórę, a na slipach pojawiają się czerwone plamki krwi. Rozważania przerwał mi odgłos przychodzącej wiadomości od Pani.
            - Ale fajnie, tylko czy spodnie na to ci wejdą?
            Weszły. Miałem sporo szczęścia, że rano założyłem luźne spodnie od dresu. Wsunąłem je i usiadłem pisząc z Panią. Pozostała cześć gałązki nadal leżała na stole jakby zapowiedź tego, że to jeszcze nie wszystko. Nawet siedząc bałem się ruszyć, bo igły podrażniały moje jądra i penisa, ale najbardziej bolały uda. Zaglądnąłem pod spodnie i zobaczyłem czerwone plamki na skórze. Usiadłem okrakiem, żeby oszczędzić sobie dalszej tortury.
            Pani jednak miała inne zdanie, a pozostała część uciętego przeze mnie świerka nie mogła czekać bez celu. Już po chwili czułem jak kłuje mnie w pośladki. Może to dziwne, ale czułem znacznie większy ból z tego powodu. Chodziłem okrakiem, ale teraz przy każdym kroku slipy się naciągały i czułem, że gdzieś w moje ciało wbija się szpilka.
Do wykonania zdjęcia zdjąłem wszystko poza slipami, nigdy wcześniej zwykłe rozbieranie się nie powodowało u mnie tyle bólu. Chyba tylko zrzucenie bluzy i podkoszulka odbyła się po staremu. Zdejmując spodnie próbowałem jak najmniej ruszać nogami, ale ból i tak był okropnie silny. Mogłem zwykłego świerka poszukać, ale nie chciało mi się iść dalej. Trzeba było cierpieć. Zdejmowanie skarpet okazało się prawdziwą torturą. Stwierdziłem, że nie ma co tego przedłużać i postanowiłem zrobić to szybko. Krótkie ukłucie i wszystko wróciło do normy, o ile normą można nazwać tysiąc igieł w slipach kłujących w penisa, jądra, pośladki i uda.
Zrobiłem zdjęcie stojąc tyłem i wysłałem Pani. Szybko odpisała.
            -Jakbyś miał pod spodem pampersa.
            -Pampers tak nie kłuje – odpisałem. Slipy miałem teraz mocno naciągnięte, szpilki czułem już praktycznie wszędzie.
            -Masz takiego swojego, kłującego – mój pampers od Pani.
            Ubieranie się trochę mi się nie uśmiechało, czułem, że będzie bardziej bolało niż rozebranie się. Żeby tego nie robić dwa razy ustawiłem kamerkę i nagrałem dla Pani krótki spacer po korytarzu. Raczej nie chodziłem jak modelka na wybiegu, statek towarowy przepłynąłby między moimi stopami. Każdy ruch i ból, nawet głupie schylenie się po ubrania leżące na ziemi było bolesne, zakładanie jeszcze bardziej. Wsuwając skarpetkę stałem na jednej nodze, druga napięta ciągle eksplodowała nowymi ukłuciami. Mało się nie przewróciłem, gdyby to było jakieś przesłuchanie powiedziałbym wszystko co wiem i nawet jeszcze więcej. Chciałem to już przerwać. W myślach powtarzałem sobie: Dla Pani! Dla Pani!
            Wróciłem do pokoju, wysłałem filmik i odpisałem:
            -Teraz pisząc do Pani to sobie uklęknę, bo usiąść nie dam rady – no taka była prawda, nie dałem rady siedzieć. Pani zainteresowała się czemu. Przecież odpowiedź była oczywista. Miałem świerka w spodniach… Czułem, że się ze mnie naigrywa, ale po chwili stało się coś jeszcze gorszego… Przyszła kolejna wiadomość.
            -To usiądź i wtedy nie będziesz się ruszał.
            Nie wiem czemu ta myśl mnie podnieciła. Poczułem jak powoli podnosi się mój penis. Czułem jak szpilki kłują coraz bardziej i skutecznie zatrzymują erekcję. Wydawało mi się, że siedzenie w takim stanie nie jest możliwe. Jednak jeśli Pani o coś prosi to pies to robi. Powoli podniosłem się z kolana i spróbowałem posadzić tyłek na krześle. Ciągle podpierałem się dłońmi o boki krzesła czując jak pośladki naciskają coraz bardziej na igły. Ból był tak nieznośny, że zaciskałem zęby. W końcu usiadłem. Próbowałem się nie ruszać, ale nie mogłem wytrzymać tego kłucia i co chwilę się podnosiłem i wierciłem a to tylko pogarszało sytuację. Już po sześciu minutach siedzenie błagałem Panią, żeby tylko pozwoliła mi wstać. Na moje szczęście zgodziła się. Pampers jednak miałem nosić aż do odwołania. Bałem się zaglądnąć pod slipy. Miałem wrażenie jakbym z tyłka miał zrobiony durszlak, a z jąder jakieś sitko. Wszędzie czułem te cholerne szpilki!
Jeśli w tej chwili pomyślałem, że gorzej nie będzie to się grubo myliłem. Miałem założyć drugie slipy na spodnie. Na domiar złego całą swoją bieliznę miałem w pokoju na dole. Musiałem tak zejść po schodach. Miałem wrażenie, że są za wąskie, nie mogłem wystarczająco szeroko stawiać nóg. Dziś chyba każde schody byłyby dla mnie za wąskie, a każdy stopień za wysoki.
Zszedłem na parter, założyłem slipy. Poczułem jak igły dociskają się do mojego ciała i jeszcze bardziej się wbijają. Część chyba jednak się wygięła i początkowo ból wydawał się lżejszy. Szybko okazało się, że to mylne wrażenie. Gdy tylko zacząłem mozolną wspinaczkę do góry, poczułem jakby coś rozrywało moją skórę. Starałem się stawiać kroki ostrożnie, nie na wiele to się zdało, z każdym krokiem było gorzej.
Pogoda się trochę pogorszyła, musiałem zdjąć pranie, Pani ciągle nie pozwoliła mi wyjąć gałązek, więc musiałem iść z nimi. Zdjąłem tylko dodatkowe slipy, żeby nikt nie zauważył nic podejrzanego i wyszedłem na taras. Zdałem sobie sprawę z tego, że sposób w jaki chodzę jest już podejrzany. Jakbym sobie jądra oparzył. W sumie dalekie od prawdy to nie było. Czułem jakby mi skóra miała odpaść.
Wróciłem do pokoju. Czekała na mnie niespodzianka. Nowa wiadomość od Pani.
-Wyjmij gałązki i opisz to na blogu – z radości uklęknąłem przed laptopem i czując, że powinienem jakoś podziękować napisałem tylko:
-Dziękuję Ci moja Królowo – kliknąłem enter i poszedłem nagrać dla Pani jak to wszystko teraz tam wygląda. Godzina i dziewiętnaście minut w „pampersie”. Wiele więcej bym nie wytrzymał. Już miałem w planach błagać Panią by zakończyła to wszystko i pozwoliła mi się z tego uwolnić.
Rozebrałem się, skarpety sobie tym razem odpuściłem i tak nie było ich widać na filmiku. Po zdjęciu spodni zauważyłem, że całe slipy mam mokre i kleją się do mojego uda. Delikatnie zsunąłem je, czułem jakby ktoś wyjmował igły z mojego ciała, wszystkie naraz, kilka oderwało się od gałązki i musiałem je wyciągnąć ręcznie. Skóra wszędzie gdzie tylko stykała się wcześniej ze świerkiem była czerwona. Mocniej zarysowywały się punkty gdzie szpilki bezpośrednio dotykały ciała. Cieszyłem się, że to koniec. Jak się okazało przedwcześnie… Miałem jeszcze zlać sobie tyłek paskiem. Dwadzieścia uderzeń. Niby nie dużo, ale przed chwilą całe pośladki miałem ponakłuwane tysiącem igieł. Dla Pani!
Ustawiłem kamerkę jeszcze raz, wziąłem pasek i zacząłem się zastanawiać jak mam bić. Lekko, żeby mniej bolało? Co jeśli Pani każe mi powtórzyć? Kolejne dwadzieścia byłyby trudniejsze do wytrzymania. Oszukiwanie nie miał sensu. Miałem nowy pasek, skórzany, jeszcze nie wiedziałem jak boli uderzenie nim. Dla Pani! Pierwsze kilka razy nie były w sumie takie złe, kłucie powoli ustępowało pieczeniu, kumulowały się w dziwny sposób. Po dziesiątym uderzeniu zaczęły się schody, bo na moich pośladkach nie było już wolnego miejsca na kolejne uderzenia. Bicie zbyt nisko lub zbyt wysoko powodowało znacznie większy ból, a uda i tak miałem już mocno zaczerwienione. Nie chciałem jeszcze pogarszać tej sytuacji i dalej uderzałem w pośladki. Pieczenie i kłucie zlały się jakby w jedną całość. Powoli zbliżałem się do końca… osiemnaście… dziewiętnaście… dwadzieścia. Wyłączyłem kamerę, zacząłem rozmasowywać obolałe pośladki, zrobiłem jeszcze zdjęcie czerwonego tyłka po czym wysłałem wszystko Pani.
Zauważyłem, że filmik nagrał się do góry nogami. Źle ustawiłem kamerę. Wszystko przez ten ból, nie mogłem się skupić, popełniłem błąd, a teraz pewnie będę musiał powtórzyć lanie. W dodatku jakość nie była najlepsza. Napisałem o tym Pani. Nie wiedziałem jak zareaguje. Sądziłem, że czeka mnie kolejne lanie, więc nie schowałem jeszcze paska i w slipach poszedłem do pokoju. Zniecierpliwiony czekałem aż filmik się załaduje, pasek uzupełniał się tak powoli, że zdawało mi się, iż trwa to wieczność. Czułem jakbym próbował Pani wcisnąć jakiś kit, tanią podróbkę. Gdy już filmik się załadował, serce zaczęło mi szybciej bić, wiedziałem, że Pani właśnie go ogląda. Chwilę później usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości…
-No pasa sobie nie żałujesz. I jak miałabym ci kazać powtarzać?
Dawno nie czułem takiej ulgi. Cieszyłem się, że sobie nie popuściłem i lałem się porządnie. Opłaciło się. Moja Pani okazała się naprawdę wspaniałomyślna.
Od tego czasu minęła prawie siedem godzin. Ciągle czuje jak piecze i kłuje mnie tyłek. Uda ciągle mam podrażnione, tylko jądra i penis jakoś tego nie odczuły. Może to i lepiej, gdyby wszystko mnie dziś bolało nie byłoby nad czym poznęcać się jutro ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz