Ostatnio coraz częściej w moje relacji femdom z
najwspanialszą kobietą na świecie coraz więcej pojawia się feminizacji. Dziś
zacząłem się zastanawiać jak to się w ogóle zaczęło. Gdy szukałem swojej Bogini
sporządziłem sobie tabelę w której wypisałem znane mi praktyki bdsm i
określiłem swój stosunek do nich. Odszukałem ten plik i znalazłem feminizację.
Zaskoczyło mnie, że zaznaczyłem „zdecydowanie nie dla mnie”. Jak to się więc
stało, że teraz siedzę w domu i pisząc to opowiadanie mam zapięty pas cnoty, na
który wsunięte mam czerwone koronkowe stringi, zdecydowanie za ciasne i mocno
wrzynające się między moje pośladki, a po całym dniu czuję jak mocno podrażniły
mój odbyt. Zanim zacząłem pisać zadzwoniła jeszcze moja Pani i nalegała, żebym
w swoją dziurkę włożyła jeszcze korek analny… zaraz… od kiedy ja zacząłem mówić
„włożyła”? Czy to zaszło już tak daleko? Na sobie miałem też czarne rajstopy z
dziurą w kroku, kończące się tuż pod czarnym stanikiem z pushupem pod którym
chowały się dwie sztuczne piersi. Na stopach miałem czerwone szpilki zapinane
na kłódkę nad kostką. Moje uda opinała czarna skórzana spódnica z otworem z
tyłu umożliwiającym spanking pośladków spomiędzy których dostrzec można było
czerwony materiał stringów i końcówkę czarnego korka analnego. Na dłoniach
które teraz skakały po klawiaturze miałem czarne połyskliwe winylowe
rękawiczki, a na nadgarstkach skórzane kajdanki. Co chwilę poprawiałem grzywkę
peruki, której czarne włosy opadały mi na ramiona. Ciągle jeszcze nie mogłem
się przyzwyczaić do sztucznych rzęs, a szminka, którą miałem na ustach
przypominała mi smak ust mojej Pani.
Z tego wszystkiego co miałem na sobie znajoma była
tylko obroża choć i ta się zmieniła, z cienkiej, którą nosiłem na początku na
szeroką zakrywającą całą szyję i uniemożliwiającą skręcenie głowy bez skrętu
tułowia. W ustach miałem otwarty knebel, który zamocowany był do obroży i
stanowił jej integralną część.
Powiecie, że trochę zbyt późno na refleksję nad tym
czy lubię feminizację. Skoro teraz tak będę pisał opowiadania to odpowiedź
wydaje się być oczywista. Tak, lubię feminizację. Dlaczego?
Żeby sobie odpowiedzieć na to pytanie należałoby
zacząć niemal od początku mojej przygody z bdsm a później z femdom. Otóż zawsze
byłem uległy i szukałem możliwości realizowania się w tej materii i w końcu się
udało, z czego niezwykle się cieszę. Moja uległość objawia się tym, że po
prostu najzwyczajniej w świecie pragnę szczęścia Mojej Pani, a Ona najbardziej
lubi spanking, więc i ja go polubiłem. Niestety nie jestem masochistą, a proces
przemiany mnie w niego jest dość żmudny i dodatkowo utrudniony tym, że mogę
sobie pozwolić jedynie na relację wirtualną. Nie ukrywam byłem trochę
rozczarowany, gdy dowiedziałem się, że Pani ma innych uległych, którzy
spełniają Jej wymagania w tej kwestii. Ja nie dałem rady, albo raczej jeszcze nie
daje rady. Ciągle pracuję nad tym by być bliższym ideały. Co to wszystko ma do
feminizacji? Ano właśnie sęk w tym, że ma, bo gdy pewnego dnia dowiedziałem
się, że moja Pani chciałaby sprawdzić jak to jest dominować nad kobietą. Jako,
że podobnie jak w przypadku masochisty kobietą też nie jestem, a pogodziwszy
się z tym, że sam nie dam rady zaspokoić w każdej kwestii tak wspaniałej i
wymagającej kobiety jak moja Pani, postanowiłem pomóc Jej znaleźć uległą.
Niestety zakładanie kąt na różnych portalach i pisanie
nie przynosiło żadnego efektu. Wtedy w mojej głowie pojawiło się rozwiązanie. Niewiele
się zastanawiając i nawet nie mówiąc nic Pani w jednym ze sklepów rzuciłem do
koszyka najzwyklejsze rajstopy i stringi. Dziwnie czułem się przy kasie, jakby
wszyscy wiedzieli, że wrócę na mieszkanie i je założę, ale miałem to gdzieś.
Nagle mogłem być bardziej atrakcyjnym uległym dla mojej Pani.
Wróciłem na mieszkanie wsunąłem stringi i rajstopy i
pierwszy raz poczułem to wspaniałe uczucie mrowienia, uczucie które sprawiało,
że miałem wrażenie, że to Pani swoimi dłońmi muska moje ciało. Czułem jak
narasta podniecenie, a w ciasnych stringach zaczyna brakować miejsca na
nabrzmiałego penisa, który już po chwili z nich wyskoczył i przykleił się do
prawego uda przyciśnięty stringami. Jądra rozlały się pod koronkowym materiałem
i powoli próbowały się uwolnić. Czułem jak materiał wrzyna mi się między
pośladki. Zrobiłem kilka kroków po telefon i zrobiłem parę zdjęć, które
wysłałem Pani z dopiskiem: „Jak się Pani podoba nowa suczka?”
Trochę czekałem na odpowiedź. Przyszło mi do głowy w
tym czasie, że skoro jestem suczką to teraz powinienem mówić jak suczka.
Pomyślałem też, że mógłbym tak się dziś zabawić z moją Panią. Wkrótce moja
wiadomość została przez nią wyświetlona. Spodobałam się. Zaproponowałam, że
powinnam teraz inaczej się wyrażać. Pani się ze mną zgodziła i zawyrokowała, że
powinnam się tego nauczyć jak najszybciej i dlatego, żeby przyspieszyć moją
edukację za każdy błąd będę musiała sobie wymierzyć pięć uderzeń kablem. Już
wiedziałam jak to boli, mimo tego iż spanking lubię kara wydała mi się
wyjątkowo surowa, no ale przecież chyba nie ciężko będzie mówić jak należy.
Wystarczy uważać i uniknę kary. Tego dnia rozmawiałyśmy z Panią do późnego
wieczora, byłam sama na mieszkaniu co często się nie zdarza. W końcu nawet
ośmielona przez Panią założyłam buty mojej współlokatorki i nagrałam filmik jak
przechadzam się po mieszkaniu.
Mimo iż bardzo uważałam i starałam się pisać uważnie
to i tak nazbierało się w sumie 30 batów. Już wiedziałam, że będą ślady. Kary
od mojej Pani zawsze wymierzałam sobie dokładnie. Ustawiłam kamerkę i stanęłam
w lekkim rozkroku tyłem do niej. Opuściłam rajstopy do kolan i wzięłam kabel do
ręki po czym zaczęłam się nim uderzać. Jeden, dwa, trzy, auu… co chwilę
musiałam zrobić przerwę i rozmasować obolałe pośladki. Zaciskając zęby z bólu
powoli zbliżałam się do 20. Dotykając swoich pośladków czułam, że powoli
zaczyna brakować na nich miejsca na nowe ślady i jakkolwiek uderzę to trafię na którąś z już istniejących pręg.
Chciałam przerwać i poprosić Panią o zmianę kary, albo chociaż o rozłożenie w
ratach.
Przypomniałam sobie, że najważniejsze dla mnie było
szczęście mojej Pani, ufałam Jej i wierzyłam, że nigdy nie wyznaczy mi kary
ponad moje siły. 21 i pierwsza łza, coś jakby rozlewało się po moich
pośladkach. Krew? Przetarłam ręką, ale nie było na niej żadnych śladów.
-To tylko takie wrażenie – powiedziałam do siebie w
myślach i znów lekko się pochyliłam, żeby wymierzyć sobie kolejne uderzenie.
22, 23 dwa przyszły dość łatwo. Chwila przerwy, żeby uspokoić oddech. 24
trafiłam w jądra. Wyprostowałam się z bólu i złapałam za mosznę sprawdzając czy
wszystko z nią w porządku. Zaraz przecież ja ich nie mam. No przecież chyba nie
powinnam… 25, 26, 27 im bliżej końca tym było trudniej znieść kolejne uderzenia.
28 w spazmie bólu zrobiłam dość niefortunny krok do przodu i upadłam na kalana
upuszczając kabel.
-Dasz radę, jeszcze tylko dwa – powiedziałam do siebie
pod nosem. Wstałam i podniosłam kabel, czułam jak pośladki drgają mi z bólu.
Zamach i 29. Ból. Zaciśnięte zęby. Kolejna łza na policzku. 30. Ostatni. Znowu
ból i drganie obolałych mięśni. Uczucie ulgi jakiej dawno nie doznałam. Miałam
ochotę położyć się na ziemi. Na czworakach podeszłam do kamery i zatrzymałam
nagrywanie. Filmik wrzuciłam żeby ładował się do wysłania dla Pani. Położyłam
się na podłodze na brzuchu i delikatnie zaczęłam rozmasowywać obolałe pośladki.
Zrobiłam im zdjęcie i wysłałam Pani, po czym sama zaczęłam je oglądać. Widać
było co najmniej kilka wyraźnych przecinających się bruzd. Zdaje się, że jakiś
czas nie będę mogła siadać.
---------
Tak też było od tamtego czasu minęło kilka miesięcy, a
ja choć od tamtej pory zawsze już mówiłem do Pani używając formy męskiej to
nigdy nie zapomniałem tego dnia gdy pojawiła się ona, suczka Mojej Pani. Teraz
mogliśmy służyć jej razem, ale to ona powoli przejmowała władzę czułem to. Od
zawsze miałem jakiś dziwny fetysz posiadania jakiegoś innego imienia, a
najlepiej numerku. Teraz zakładając pas cnoty nie zapinałem go w tradycyjną
kłódkę, bo kluczyk i tak zostałby u mnie. Używałem więc kłódek jednorazowych,
na których zawsze widniał jakiś numerek, który wysyłałem Mojej Pani. Czułem, że
jestem tym numerkiem. Zamknięty i schowany gdzieś tam w środku. Na tej którą
teraz zapiąłem pas cnoty widniał napis „Prisoner N⁰ 262178”. Czekałem jak dżin zamknięty w butelce, moje
ciało było własnością mojej Pani. Dla Niej byłem teraz suczką, jednak jeśli
tylko zechciałaby otworzyć butelkę spełniłbym każde Jej życzenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz