piątek, 18 maja 2018

Sprzedali mi ból


            -Takich nie znam. Mocno trzymają? – spytała Pani, gdy pokazałem Jej nowo zakupione klamerki do bielizny. Nie trzeba mi było mówić dwa razy. Założyłem je na sutki. Początkowo sprawiały wrażenie jak spinacze biurowe, tyle, że bardziej bolały, a mniej szczypały.

            -Zrób jeża z jąder – powiedziała Pani gdy opisałem Jej moje wrażenia.
            Przygotowałem wszystko i zacząłem przypinać do jąder klamerki. Odliczałem każdą z nich. Pierwsza. Trafiła w najlepsze miejsce i ból był niewielki. Każdy spinacz w miejscu, w którym się ściskał był zakończony połową kuli, tak, że można było odnieść wrażenie iż połówki spinacza stykają się tylko w jednym miejscu. Druga. Czułem, że właśnie w tym miejscu kumuluje się cały nacisk sprężynki. Trzecia. Ból zaczynał doskwierać mi coraz bardziej, a przecież to dopiero początek. Czwarta. Jądra już błagały mnie o litość, a do końca wciąż było daleko. Piąta. Kolejne zacząłem zakładać w pośpiechu. Im szybciej „jeż” będzie gotowy tym szybciej się go pozbędę. Szósta. Siódma. Nogi zaczynały mi drżeć. Ósma. Miałem już ochotę wrzeszczeć z bólu, ale przecież nie byłem sam. Za ścianą byli ludzie i w każdej chwili mogli wejść do mojego pokoju i zobaczyć tego jeża. Szybkie zdjęcie i już błagałem Panią by pozwoliła mi je zdjąć. Cieszyłem się, że nie kupiłem większej paczki i że dwie klamerki ciągle były na moich sutkach. Zaciskałem zęby z bólu błagając Panią, żeby się nade mną zlitowała. Wiedziałem, że ostatnio dałem ciałem i nie chciałem tym razem zawieźć. Ból stawał się nie do wytrzymania, a od Pani nie było żadnej wiadomości. Odpiąłem jedną. Nagła eksplozja bólu.
            Co ty robisz? Zganiłem się w myślach i przypiąłem klamerkę z powrotem na jądra. Już myślałem, że Pani naprawdę mnie zostawiła z tym bólem. Miałem ochotę płakać. Dłużej już nie mogłem wytrzymać. Wytrzeszczałem oczy z bólu i szarpałem głową. Z nadzieją zauważyłem wiadomość od Pani.
            -Wytrzymasz.
            -Nie – chciałem napisać, ale powstrzymałem się, coś kazało mi walczyć dla Pani z tym wszechogarniającym bólem.
            -Tylko osiem było? – zapytała Pani. Odpowiedziałem tylko, że dwa ciągle mam na sutkach.
            -Możesz jutro kupić drugą paczkę?
            -Błagam Panią, nie – miałem nadzieję, że Pani tylko sobie ze mną pogrywa i chce jak najdłużej przeciągnąć moją torturę. W końcu Pani pozwoliła mi usunąć jeża. Wielkim wysiłkiem woli zmusiłem się jeszcze do zapytania, czy mam to nagrać.
            -Tak – odpowiedziała Pani. Przygotowałem w pośpiechu aparat i ustawiłem go tak by było widać moje jądra i twarz.
            Zacząłem je zdejmować. Powoli, czułem jak narasta ból, tylko po to, żeby po chwili eksplodować doprowadzając mnie niemal do wariactwa gdy wydawało się już, że jest po wszystkim. Tak było za każdym razem. Zdejmowałem powoli kolejne klamerki, a gdy już odkładałem je na bok czułem jakby coś mnie ugryzło lub ukłuło w jądra.
            W końcu uwolniłem się od tego potwora. Na chwilę całkiem zapomniałem o tych klamerkach na sutkach. Jednak rosnący ból przypomniał o sobie i spytałem Pani czy mogę je zdjąć. Tym razem pozwoliła od razu i nie kazała nawet tego nagrać.
            Złapałem tą na prawym sutku i odpiąłem. Jakież było moje zdziwienie, gdy przepełnił mnie ból. Zacisnąłem zęby, żeby nie wrzasnąć. Chciałem uciec, ale ból był wszędzie, rozmasowywanie sutka tylko pogarszało sytuację. Drugiego nie odpiąłem. Opisałem Pani wszystko, a Ona poprosiła żebym nagrał jak zdejmuje ostatniego spinacza. Zwlekałem z tym, nie byłem gotów na ponowny ból o takiej sile. Żadne klamerki jakich do tej pory używałem nie powodowały czegoś tak potwornego. Te były zdecydowanie poza skalą.
            W końcu zebrałem się na odwagę i ustawiłem kamerę. Zacząłem powoli odpinać spinacz, ale gdy tylko go dotknąłem zalała mnie fala bólu. Szarpnąłem głową do tyłu. Zacisnąłem zęby i spróbowałem jeszcze raz go odpiąć. Powoli luzowałem uchwyt, a ból stawał się coraz bardziej przeraźliwy, bałem się, że nie wytrzymam. Czułem jakby coś wyrywało mi sutka. Zamknąłem oczy i zacisnąłem zęby z całej siły. Odpiąłem całkiem spinacza i aż podskoczyłem na łóżku próbując jakby pozbyć się tego, który zadał mi ten ból. Chciałem z nim walczyć, ale ból mnie paraliżował, był już nieodłączną częścią mnie i ciągle jest nawet teraz gdy o tym piszę, a minęło już niemal pół godziny.
            -Straszna jestem, ale lubię patrzeć, gdy cię boli – napisała Pani. Wiedziałem, że zasłużyłem na to wszystko co dziś mnie spotkało. Skrzywdziłem swoją Panią, a to nigdy się nie powinno zdarzyć żadnemu psu. Zasłużyłem sobie na to po stokroć.
            -Dziękuję – odpisałem drżącymi dłońmi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz