Drogę z dworca
pod umówiony adres pokonałem pieszo. Myślałem jeszcze o tym co już właściwie
zostało ustalone, dziś to wszystko miało wejść w życie. Gdy wejdę w ten świat
już nie będzie odwrotu, stanę się własnością Pani, nie tylko psychicznie, ale
też fizycznie, choć już od dawna czułem się Jej psem, ale to właśnie dziś
miałem przekroczyć kolejną granicę i stać się częścią życia mojej Pani,
elementem, który zawsze będzie na wyciągnięcie ręki, gotowy spełnić każdą Jej
zachciankę.
Stałem
teraz przed drzwiami i zastanawiałem się czy naprawdę chcę nacisnąć ten
dzwonek. Za tymi drzwiami nie będzie już wyboru, będą tylko polecenia, rozkazy
i posłuszne ich wykonywanie. Będzie ból, służba i upokorzenie, które chętnie
zniosę dla mojej Pani. Zastanawiałem się nad tym, czy teraz jeszcze mam prawo
wyboru? Może i miałem, ale przecież umówiłem się na konkretną godzinę,
obiecałem się zjawić. Miałem teraz stchórzyć? Resztę życia zastanawiałbym się
nad tym co na mnie czekało za tymi drzwiami.
Nacisnąłem dzwonek. Serce zaczęło mi
być szybciej. Każda sekunda zdawała się trwać w nieskończoność, słyszałem każdy
swój oddech, każde uderzenie serca. Dałbym sobie głowę uciąć, że przez chwilę
nawet słyszałem jak krew płynie w moich żyłach i tętnicach. Za drzwiami jednak
ciągle była cisza. Miałem zadzwonić jeszcze raz? Czy nie okazałabym w ten
sposób braku szacunku mojej Pani? Czekałem patrząc na klamkę i wyczekując
choćby najmniejszego jej ruchu.
Wydawało mi się, że to wszystko
trwało całą wieczność, ale w końcu się doczekałem. Obserwowałem z pochyloną
głową jak klamka wędruje w dół, a potem drzwi powoli się uchylają. Moim oczom
ukazała się Pani. Dojrzała Kobieta, którą do tej pory widziałem tylko na
nielicznych zdjęciach, które tak niesamowicie mnie podniecały. Teraz wszystkie
składały się w jedną całość. Czy była doskonała? Dla mnie tak. A może
wszystkiej Jej niedoskonałości zakrywało to, że była moją Panią i jako Jej pies
wpatrywałem się w Nią jak w najdoskonalszą formę kobiecości?
Wzrokiem powoli od dołu do góry
oglądałem teraz moją Panią. Była w szpilkach, czarnych, z odsłoniętą piętą. Na
sobie miała czarną luźną sukienkę do połowy łydek, odsłaniającą przy tym
ramiona i dekolt. Padłem na kolana przed moją Panią. Miałem ochotę całować Jej
stopy, wielbić moją Panią. Pochyliła się nade mną, delikatnie spojrzałem w górę
i zdałem sobie sprawę, że Pani nie ma na sobie bielizny. Jej ciało falowało pod
sukienką jeszcze bardziej pobudzając moje zmysły, czułem jak penis mi staje
naciągając przy tym slipy.
Pani założyła mi obrożę na szyję.
Zapinała ją teraz na moim karku ciągle stojąc i nachylając się przede mną. Jej
piersi miałem teraz przed samą twarzą, mogłem spojrzeć głęboko w dekolt Pani.
Czułem, że nie powinienem, że to nie odpowiednie, ale Pani tak mnie pociągała,
że trudno mi było się powstrzymać. Miałem już niemal pełną erekcję. Slipy
uciskały penisa. Pani się nie spieszyła, zrozumiałem, że dokładnie wie co ja
czuję i napawała się moim zakłopotaniem. W końcu poczułem jak zapina smycz do
obroży i odwraca się do mnie plecami pociągając mnie na smyczy za sobą.
Ruszyłem na czworaka za Panią, złapałem się na tym, że spoglądam na pośladki
mojej Pani. Spuściłem głowę czując, że to nieodpowiednie.
Patrzyłem w podłogę idąc za Panią,
zdałem sobie sprawę, że jakoś podświadomie próbuję nie stąpać po tych samych
miejscach co Ona, jakby traktując je jak świętą ziemię. Zrozumiałem, że za tymi
drzwiami wszystko staje takie jest, wszedłem właśnie do świątyni mojej Pani.
Pomyślałem, że teraz jestem jak ofiara, którą moja Pani będzie składać w swojej
świątyni. Byłem gotów oddać Jej swój ból.
Pani wpuściła mnie do środka po czym
zamknęła drzwi i poprowadziła mnie dalej. Zatrzymała się w pokoju gościnnym.
Kanapa, szklany stolik na kawę i telewizor. Na stoliku leżały jakieś papiery.
Pani wskazała mi miejsce przed stolikiem, a sama usiadła po drugiej stronie na
kanapie. Smycz położyła na stoliku. Przyklęknąłem i spojrzałem na dokumenty
leżące na stoliku. Dwa takie same egzemplarze, na każdym widniał nagłówek
„Kontrakt niewolniczy”. Od bycie pełnoprawnym psem mojej Pani dzielił mnie
jeden podpis. Choć chyba powinienem użyć słowa „bezprawnym”, bo przecież zaraz miałem
oddać Jej wszystko. Pani podsunęła mi kontrakt pod nos i podała długopis.
Doskonale wiedziałem co w nim jest. Razem ustalaliśmy punkty tego dokumentu.
Pani wzięła ze stolika drugi
egzemplarz i zaczęła czytać na głos losowe punkty kontraktu:
-Uległy zobowiązuje się do
zachowania całkowitej wstrzemięźliwości seksualnej. Pani dla pewności
zaopatruje go w pas cnoty. Uległy ma go nosić cały czas. Jedyny klucz do pasa
ma Pani.
-Uległy zostaje zamknięty w pokoju.
Wszelkie wyjścia kontroluje Pani i uległy ma prosić o pozwolenie na nie pukając
w drzwi. Pani może odmówić lub odwlec decyzję. Pani może ukarać uległego, gdy
uzna, że ten puka zbyt natrętnie.
-Pani decyduje o tym kiedy i czy
uległy może wyjść na zewnątrz.
-Gdy Pani ma gości uległy ma
obowiązek zachować całkowitą ciszę.
-Uległy przy Pani zawsze ma być
nago, chyba, że Pani zarządzi inaczej.
Pani spojrzała na mnie i widząc już
mój podpis na moim egzemplarzu podsunęła mi ten, z którego czytała.
-Podpisz ten i bierz się do
wypełniania kontraktu.
Po wykonaniu rozkazu odłożyłem
długopis i zacząłem się rozbierać oddając wszystko Pani. Telefon i portfel, a
wraz z nim dokumenty, były dla Niej gwarancją, że wywiążę się z zawartej
właśnie umowy. Wiedziałem, że to zrobię i bez tego, ale Pani nigdy mi nie
wierzyła na słowo. Rozebrałem się do rosołu. Pani obserwowała mnie jak zdejmuję
kolejne części garderoby. Nie wiedziałem czy mam jakoś zatańczyć, żeby
uatrakcyjnić dla Niej ten striptiz, ale byłem zbyt zawstydzony tą sytuacją.
Stałem teraz nago przed Panią, penis ciągle mi stał, wiedziałem, że zaraz Pani
będzie chciała zamknąć go w pas cnoty, próbowałem myśleć o czymś innym, żeby
podniecenie opadło, ale nie na wiele to się zdało.
Pani podeszła do podeszła do
telewizora i z półki na której stał wyjęła pas cnoty. Po czym wróciła do mnie.
Złapała za smycz i zaczęła się nią bawić. Drugą ręką zsunęła mi napletek z
żołędzia i paznokciem zaczęła podrażniać mojego penisa, moje próby zlikwidowania
podniecenia właśnie spaliły na panewce, byłem coraz bardziej podniecony.
Nagle niespodziewanie poczułem
uderzenie i ból żołędzia. Pani smyczą smagnęła mojego penisa. Skuliłem się z
bólu. Pani złapała drugą ręką za penisa, pociągnęła go do góry, tak aby żołądź
był bardziej wyeksponowany i zaczęła uderzać smyczą. Krzywiłem się i próbowałem
jakoś wyswobodzić, ale im bardziej się szarpałem tym mocniej Pani ściskała
mojego penisa. Szybko doszedłem do wniosku, że to bezsensowne i poddałem się
woli mojej Pani. Czułem jak mój penis kurczy się w oczach. Ból żołędzia
narastał, każde uderzenie bolało jakby dwa razy bardziej niż poprzednie. Żołądź
nabierał kolorów, a mój penis już nadawał się do zamknięcia w pas, ale Pani
kontynuowała tę torturę ku mojemu przestrachowi. Może to miała być kara, za to
moje wcześniejsze spoglądanie? Pani ciągle uderzała mojego penisa jakby chciała
mieć pewność, że zapamięta tą nauczkę. W końcu wszystko ustało, próbowałem
skupić się na bólu, żeby penis znów nie stanął, bo czułem, że kolejna taka
zabawa skończyłaby się dla mnie znacznie gorzej. Pani nasunęła napletek, po
czym nałożyła pas i zaczęła go zapinać. Gdy już wszystko było gotowe pokazała
mi kluczyk i odłożyła go na stolik.
Pani kazała mi uklęknąć i znów
pociągnęła mnie za smycz prowadząc do mojego pokoju. Otworzyła drzwi i
wprowadziła mnie tam za sobą. Otworzyła klatkę pod łóżkiem i kazała mi tam
wejść. Odpięła smycz, a ja podążyłem do środka. Usłyszałem tylko jak drzwi
klatki się za mną zamykają. Pani ustawiła mojego laptopa na biurku. Komputer
już był gotowy. Patrzyłem jak moja Pani chodzi po pokoju, czułem podniecenie
patrząc na Nią przez kraty. Pas cnoty nie pozwalał na zbyt wiele. Pani
doskonale o tym wiedziała i zdawała sobie sprawę z tego, że teraz na nią
patrzę. Myślałem o tym jak na mnie działa, każdy Jej ruch pobudzał moje
krążenie. Czułem, że pragnę już codzienni móc widywać moją Panią. Nawet jeżeli
miałem tak za to płacić.
Wyszła. Tęsknym wzrokiem wpatrywałem
się w zamknięte drzwi, już nie mogłem się doczekać Jej powrotu. Pragnąłem czuć
jak mnie bije, pragnąłem dla niej pracować, wykonywać Jej polecenia i rozkazy,
całować Jej stopy i pieścić Jej ciało. Teraz jednak leżałem pod łóżkiem, bo
tego właśnie teraz chciała moja Pani. Uśmiechnąłem się do siebie i w duchu ucieszyłem
się, że zdecydowałem się wejść w świat mojej Pani.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz