poniedziałek, 7 maja 2018

Część 2 Za zamkniętymi drzwiami

 Drogę z dworca pod umówiony adres pokonałem pieszo. Myślałem jeszcze o tym co już właściwie zostało ustalone, dziś to wszystko miało wejść w życie. Gdy wejdę w ten świat już nie będzie odwrotu, stanę się własnością Pani, nie tylko psychicznie, ale też fizycznie, choć już od dawna czułem się Jej psem, ale to właśnie dziś miałem przekroczyć kolejną granicę i stać się częścią życia mojej Pani, elementem, który zawsze będzie na wyciągnięcie ręki, gotowy spełnić każdą Jej zachciankę.

            Stałem teraz przed drzwiami i zastanawiałem się czy naprawdę chcę nacisnąć ten dzwonek. Za tymi drzwiami nie będzie już wyboru, będą tylko polecenia, rozkazy i posłuszne ich wykonywanie. Będzie ból, służba i upokorzenie, które chętnie zniosę dla mojej Pani. Zastanawiałem się nad tym, czy teraz jeszcze mam prawo wyboru? Może i miałem, ale przecież umówiłem się na konkretną godzinę, obiecałem się zjawić. Miałem teraz stchórzyć? Resztę życia zastanawiałbym się nad tym co na mnie czekało za tymi drzwiami.
            Nacisnąłem dzwonek. Serce zaczęło mi być szybciej. Każda sekunda zdawała się trwać w nieskończoność, słyszałem każdy swój oddech, każde uderzenie serca. Dałbym sobie głowę uciąć, że przez chwilę nawet słyszałem jak krew płynie w moich żyłach i tętnicach. Za drzwiami jednak ciągle była cisza. Miałem zadzwonić jeszcze raz? Czy nie okazałabym w ten sposób braku szacunku mojej Pani? Czekałem patrząc na klamkę i wyczekując choćby najmniejszego jej ruchu.
            Wydawało mi się, że to wszystko trwało całą wieczność, ale w końcu się doczekałem. Obserwowałem z pochyloną głową jak klamka wędruje w dół, a potem drzwi powoli się uchylają. Moim oczom ukazała się Pani. Dojrzała Kobieta, którą do tej pory widziałem tylko na nielicznych zdjęciach, które tak niesamowicie mnie podniecały. Teraz wszystkie składały się w jedną całość. Czy była doskonała? Dla mnie tak. A może wszystkiej Jej niedoskonałości zakrywało to, że była moją Panią i jako Jej pies wpatrywałem się w Nią jak w najdoskonalszą formę kobiecości?
            Wzrokiem powoli od dołu do góry oglądałem teraz moją Panią. Była w szpilkach, czarnych, z odsłoniętą piętą. Na sobie miała czarną luźną sukienkę do połowy łydek, odsłaniającą przy tym ramiona i dekolt. Padłem na kolana przed moją Panią. Miałem ochotę całować Jej stopy, wielbić moją Panią. Pochyliła się nade mną, delikatnie spojrzałem w górę i zdałem sobie sprawę, że Pani nie ma na sobie bielizny. Jej ciało falowało pod sukienką jeszcze bardziej pobudzając moje zmysły, czułem jak penis mi staje naciągając przy tym slipy.
            Pani założyła mi obrożę na szyję. Zapinała ją teraz na moim karku ciągle stojąc i nachylając się przede mną. Jej piersi miałem teraz przed samą twarzą, mogłem spojrzeć głęboko w dekolt Pani. Czułem, że nie powinienem, że to nie odpowiednie, ale Pani tak mnie pociągała, że trudno mi było się powstrzymać. Miałem już niemal pełną erekcję. Slipy uciskały penisa. Pani się nie spieszyła, zrozumiałem, że dokładnie wie co ja czuję i napawała się moim zakłopotaniem. W końcu poczułem jak zapina smycz do obroży i odwraca się do mnie plecami pociągając mnie na smyczy za sobą. Ruszyłem na czworaka za Panią, złapałem się na tym, że spoglądam na pośladki mojej Pani. Spuściłem głowę czując, że to nieodpowiednie.
            Patrzyłem w podłogę idąc za Panią, zdałem sobie sprawę, że jakoś podświadomie próbuję nie stąpać po tych samych miejscach co Ona, jakby traktując je jak świętą ziemię. Zrozumiałem, że za tymi drzwiami wszystko staje takie jest, wszedłem właśnie do świątyni mojej Pani. Pomyślałem, że teraz jestem jak ofiara, którą moja Pani będzie składać w swojej świątyni. Byłem gotów oddać Jej swój ból.
            Pani wpuściła mnie do środka po czym zamknęła drzwi i poprowadziła mnie dalej. Zatrzymała się w pokoju gościnnym. Kanapa, szklany stolik na kawę i telewizor. Na stoliku leżały jakieś papiery. Pani wskazała mi miejsce przed stolikiem, a sama usiadła po drugiej stronie na kanapie. Smycz położyła na stoliku. Przyklęknąłem i spojrzałem na dokumenty leżące na stoliku. Dwa takie same egzemplarze, na każdym widniał nagłówek „Kontrakt niewolniczy”. Od bycie pełnoprawnym psem mojej Pani dzielił mnie jeden podpis. Choć chyba powinienem użyć słowa „bezprawnym”, bo przecież zaraz miałem oddać Jej wszystko. Pani podsunęła mi kontrakt pod nos i podała długopis. Doskonale wiedziałem co w nim jest. Razem ustalaliśmy punkty tego dokumentu.
            Pani wzięła ze stolika drugi egzemplarz i zaczęła czytać na głos losowe punkty kontraktu:
            -Uległy zobowiązuje się do zachowania całkowitej wstrzemięźliwości seksualnej. Pani dla pewności zaopatruje go w pas cnoty. Uległy ma go nosić cały czas. Jedyny klucz do pasa ma Pani.
            -Uległy zostaje zamknięty w pokoju. Wszelkie wyjścia kontroluje Pani i uległy ma prosić o pozwolenie na nie pukając w drzwi. Pani może odmówić lub odwlec decyzję. Pani może ukarać uległego, gdy uzna, że ten puka zbyt natrętnie.
            -Pani decyduje o tym kiedy i czy uległy może wyjść na zewnątrz.
            -Gdy Pani ma gości uległy ma obowiązek zachować całkowitą ciszę.
            -Uległy przy Pani zawsze ma być nago, chyba, że Pani zarządzi inaczej.
            Pani spojrzała na mnie i widząc już mój podpis na moim egzemplarzu podsunęła mi ten, z którego czytała.
            -Podpisz ten i bierz się do wypełniania kontraktu.
            Po wykonaniu rozkazu odłożyłem długopis i zacząłem się rozbierać oddając wszystko Pani. Telefon i portfel, a wraz z nim dokumenty, były dla Niej gwarancją, że wywiążę się z zawartej właśnie umowy. Wiedziałem, że to zrobię i bez tego, ale Pani nigdy mi nie wierzyła na słowo. Rozebrałem się do rosołu. Pani obserwowała mnie jak zdejmuję kolejne części garderoby. Nie wiedziałem czy mam jakoś zatańczyć, żeby uatrakcyjnić dla Niej ten striptiz, ale byłem zbyt zawstydzony tą sytuacją. Stałem teraz nago przed Panią, penis ciągle mi stał, wiedziałem, że zaraz Pani będzie chciała zamknąć go w pas cnoty, próbowałem myśleć o czymś innym, żeby podniecenie opadło, ale nie na wiele to się zdało.
            Pani podeszła do podeszła do telewizora i z półki na której stał wyjęła pas cnoty. Po czym wróciła do mnie. Złapała za smycz i zaczęła się nią bawić. Drugą ręką zsunęła mi napletek z żołędzia i paznokciem zaczęła podrażniać mojego penisa, moje próby zlikwidowania podniecenia właśnie spaliły na panewce, byłem coraz bardziej podniecony.
            Nagle niespodziewanie poczułem uderzenie i ból żołędzia. Pani smyczą smagnęła mojego penisa. Skuliłem się z bólu. Pani złapała drugą ręką za penisa, pociągnęła go do góry, tak aby żołądź był bardziej wyeksponowany i zaczęła uderzać smyczą. Krzywiłem się i próbowałem jakoś wyswobodzić, ale im bardziej się szarpałem tym mocniej Pani ściskała mojego penisa. Szybko doszedłem do wniosku, że to bezsensowne i poddałem się woli mojej Pani. Czułem jak mój penis kurczy się w oczach. Ból żołędzia narastał, każde uderzenie bolało jakby dwa razy bardziej niż poprzednie. Żołądź nabierał kolorów, a mój penis już nadawał się do zamknięcia w pas, ale Pani kontynuowała tę torturę ku mojemu przestrachowi. Może to miała być kara, za to moje wcześniejsze spoglądanie? Pani ciągle uderzała mojego penisa jakby chciała mieć pewność, że zapamięta tą nauczkę. W końcu wszystko ustało, próbowałem skupić się na bólu, żeby penis znów nie stanął, bo czułem, że kolejna taka zabawa skończyłaby się dla mnie znacznie gorzej. Pani nasunęła napletek, po czym nałożyła pas i zaczęła go zapinać. Gdy już wszystko było gotowe pokazała mi kluczyk i odłożyła go na stolik.
            Pani kazała mi uklęknąć i znów pociągnęła mnie za smycz prowadząc do mojego pokoju. Otworzyła drzwi i wprowadziła mnie tam za sobą. Otworzyła klatkę pod łóżkiem i kazała mi tam wejść. Odpięła smycz, a ja podążyłem do środka. Usłyszałem tylko jak drzwi klatki się za mną zamykają. Pani ustawiła mojego laptopa na biurku. Komputer już był gotowy. Patrzyłem jak moja Pani chodzi po pokoju, czułem podniecenie patrząc na Nią przez kraty. Pas cnoty nie pozwalał na zbyt wiele. Pani doskonale o tym wiedziała i zdawała sobie sprawę z tego, że teraz na nią patrzę. Myślałem o tym jak na mnie działa, każdy Jej ruch pobudzał moje krążenie. Czułem, że pragnę już codzienni móc widywać moją Panią. Nawet jeżeli miałem tak za to płacić.
            Wyszła. Tęsknym wzrokiem wpatrywałem się w zamknięte drzwi, już nie mogłem się doczekać Jej powrotu. Pragnąłem czuć jak mnie bije, pragnąłem dla niej pracować, wykonywać Jej polecenia i rozkazy, całować Jej stopy i pieścić Jej ciało. Teraz jednak leżałem pod łóżkiem, bo tego właśnie teraz chciała moja Pani. Uśmiechnąłem się do siebie i w duchu ucieszyłem się, że zdecydowałem się wejść w świat mojej Pani.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz