poniedziałek, 30 grudnia 2019

Kim jesteś?


-Kim jesteś?
-Pani własnością.
Zawsze to czułem, ale za każdym razem gdy o tym mówię to czuję podniecenie, nawet wtedy gdy Pani zapytała o to na spotkaniu czułem podniecenie co prawda zmieszane ze wstydem bo pierwszy raz powiedziałem to przy świadkach. Wtedy poczułem, że już oficjalnie należę do Niej. Jakbym to przyznał przed całym światem a nie przed tymi kilkoma osobami, które były na spotkaniu.

                Na początku wydawało się że to tylko puste słowa, ale z czasem zaczynałem w nie wierzyć, powoli stawałem się Jej własnością. Dziś to była moja definicja. Dwa słowa, które nadawały sens mojej egzystencji. Ciągle mnie to podniecało, nie same słowa, ale oddanie. Tym razem też tak było. Wszedłem do mieszkania i wszystko potoczyło się jak zawsze.
                -Dzień dobry Pani.
                -Dzień dobry piesku.
                Jak zwykle poczułem szarpnięcie za włosy, a potem pociągnięcie w dół zmuszające bym uklęknął. Czy było konieczne? Oczywiście że nie, ale uwielbiałem gdy moja Pani to robiła i czułem, że Jej też to się podoba. Gdy już klęczałem nie musiała mówić co mam dalej robić, zaczynałem całować Jej stopy. Nigdy nie byłem fetyszystą stóp i nadal nie jestem, ale czuję, że to mój obowiązek. Tak jak dżentelmen całuje kobietę w rękę tak i pies powinien okazać szacunek swojej Pani. Lubię okazywać szacunek mojej Pani, więc i tym razem dokładnie wycałowałem każdą stopę.
                -Rozbieraj się.
                No przecież nie mogę być obok Pani w ubraniu. Zdjąłem wszystko i położyłem przy drzwiach. Wyjąłem obrożę z plecak.
                -Ciasno?
                -Oczywiście.
                Zapiąłem tak ciasno jak tylko się dało i zapiąłem kłódkę. Kluczyk oddałem Pani. Smyczy właściwie nie używaliśmy, Pani wolała ciągnąć mnie za włosy. Nie protestowałem. Ona o wszystkim decyduje. Wziąłem plecak i wszedłem do pokoju. Pani już tam na mnie czekała. Podszedłem do niej na czworaka (gdyby ktoś jeszcze miał jakiekolwiek wątpliwości czy w tym mieszkaniu wolno mi podnosić głowę ponad biodra Pani) i uklęknąłem przed Panią i założyłem ręce za plecami w ustalonej pozycji.
                Pani w dłoni trzymała kluczyk, drugi - ten który przed chwilą Jej dałem, leżał na stole.
                -Wiesz do czego jest? – zapytała Pani kładąc sobie ten kluczyk na dłonie.
                -Wiem.
                -To wiesz, że musisz zapracować, żebym go dziś użyła.
                -Tak jest.
                Minęły już dwa tygodnie odkąd ostatnim razem mój ogonek był wolny. Już się przyzwyczaiłem. Nie budziła mnie poranna erekcja niezwykle bolesna na początku noszenia pasa cnoty. Teraz byłem niemal pewny, że nie zasnę bez niego. Był czymś co mi przypominało, że jestem Jej własnością. Nie tylko moje ciało. Ja. Cały. Dziś miałem okazję choć na jeden orgazm, pewnie tak jak zwykle będzie bolesny i dojdę dopiero wtedy gdy mój żołądź będzie porządnie zatarty a jądra obolałe. Dawno nie miałem bezbolesnego orgazmu, ale już takich nie chciałem. To Pani decydowała jak, kiedy i ile razy mogę dojść.
                Pani przewiesiła kluczyk przez łańcuszek i powiesiła go sobie na szyi, patrzyłem przez chwilę jak luźno opada na Jej dekolt. Po chwili zmieszany spojrzałem w Jej oczy. Czułem że nie powinienem się Jej tak przyglądać. Wydawało mi się to nieodpowiednie, ale moja Pani często nosiła bluzki z dekoltami, jakby wiedziała jak to na mnie działa i że próbuję z tym walczyć, czułem jakbym potrzebował na to Jej zgody. Od zawsze mnie podniecała. Nie trzeba mi było dużo żeby mieć przy Niej erekcję.
                Położyła swoje dłonie na moich ramionach i uśmiechnęła się. Po chwili Jej prawa ręka zaczęła schodzić niżej ku mojemu sutkowi. Zataczała palcem wokół niego, patrzyłem prosto w Jej oczy, widziałem ten błysk, który zawsze się pojawiał gdy zaczynała się bawić. Poczułem jak ścisnęła mojego sutka a potem go przekręciła, skrzywiłem się z bólu i lekko pochyliłem. Nie zauważyłem kiedy drugą ręką złapał za prawego sutka. Pociągnęła do siebie, pochyliłem się, spróbowałem podejść bliżej, ale w efekcie tylko się szarpnąłem i poczułem silny ból w sutku.
                Pani wzięła ze stołu klamerki japońskie z łańcuszkiem.
                -Chyba dobrze je pamiętasz?
                -Bardzo dobrze.
                Ostatnim razem moje sutki sporo wycierpiały, zresztą jak zawsze. Bolały mnie jeszcze długo, szczególnie gdy ocierały się z podkoszulkiem.
                Założyła mi klamerki. Czułem lekki ból, na razie. Pani ciągle trzymała w dłoni łańcuszek. Spojrzała mi w oczy, uśmiechnęła się i go puściła. Był ciężki, szarpnięcie zabolało, ale zanim się zorientowałem Pani znów miała łańcuszek w dłoni wstała z fotela, pociągnęła i bez słowa powoli ruszyła na środek pokoju. Chcąc nie chcąc musiałem iść za Nią. Po chwili się zatrzymała.
                -Ręce przed siebie psie.
                Zrobiłem co chciała. Związała mi je liną ciasno w nadgarstkach.
                -Chwilę możesz sobie odpocząć i przygotować się na odrobinę niewygody. Usiądź sobie.
                Siadłem, mając stopy pod tyłkiem, a Pani związała moje kostki z udami. Po czym wróciła do moich rąk. Przewiązała linę między moimi rękami i pociągnęła do góry. Spojrzałem w ślad za liną i ujrzałem hak zamontowany w suficie. Pani przełożyła przez niego linę i pociągnęła. Wyciągnąłem ręce do góry.
                -Ani się waż opuścić rąk
                -Tak jest
                Wyszła na chwilę z pokoju. Coś przyniosła, coś ciężkiego stuknęła o stół, ale nie widziałem co to może być, drzwi i stół były za moimi plecami. Pani pochyliłam się za mną i wyszeptała mi do ucha.
                -Tak trzymaj, a może nie będzie dziś musiał zlizywać własnej spermy z podłogi.
                Wiedziała, że tego nie lubię, kiedyś to była moja twarda granica, dziś czułem, jakby tych granic nie było liczyło się tylko to co chce moja Pani. Poczułem Jej dotyk na kręgosłupie, ale nie czułem Jej ciepła. Miała rękawiczkę. Czułem ją coraz niżej, aż w końcu wjechała między moje pośladki. Poczułem jak dotyka odbytu i delikatnie próbuje w niego wejść. Jęknąłem. Znów poczułem oddech Pani nad uchem.
                -Wiem, że chcesz mnie w środku.
                -Tak moja Pani. Proszę.
                Wycofała się na chwilę, a potem poczułem jak wciera w mój odbyt żel.
                -Myślisz, że zasłużyłeś?
                -Proszę. Jestem Pani własnością.
                Na te słowa poczułem jak palec wchodzi do środka. Zabolało, jęknąłem.
                -Chcesz drugiego?
                -Jeszcze nie jestem gotowy.
                Mimo to po chwili poczułem jak mój odbyt jeszcze się rozszerza a drugi palec wsuwa się do środka. Pani poruszała nimi powoli, a potem coraz szybciej. Opuściłem ręce.
                -Do góry! Co ja mówiłam!?
                Poczułem jak trzeci palec wsuwa się w mój odbyt i spróbowałem się podnieść, ale moje uda były związane z kostkami. Wyciągnąłem ręce do góry, a po chwili Pani się wycofała. Wzięła coś ze stołu. Przyłożyła mi do pleców. Wzdrygnąłem się z zimna które poczułem. Zaczęło przesuwać się w dół pleców a potem między pośladki. Poczułem nacisk na odbyt, a po chwili jakaś kulka wskoczyła do środka. Jęknąłem z bólu. Korek analny? Chyba ze stali. Pani wepchnęła go głębiej, a po chwili znowu poczułem szarpnięcie za ręce. Pani pociągnęła za linę. Podniosłem się tak, że ziemi dotykałem już tylko kolanami. Ciasno związane uda i kostki bolały.
                Poczułem jakby coś pociągnęło mnie za tyłek. To na pewno nie jest korek.
                -Dziś sobie trochę podyndasz piesku.
                Ciężko było mi złapać równowagę na samych kolanach. Przechyliłem się do przodu i poczułem ból w tyłku. Z zaskoczenia aż krzyknąłem. Strach zajrzał mi w oczy. Przez chwilę nie wiedziałem co się dzieje, skąd ten ból?
                -Hak analny, to właśnie masz w sobie, możesz już przestać być taki zdziwiony.
                Spojrzałem na Panią przerażony. Zdjęła już rękawiczki.
                -Spokojnie, potrzymam cię za ogonek żebyś nie upadł i sobie krzywdy nie zrobił.
                Zdjęła łańcuszek i rozpięła pas cnoty. Patrzyłem jak składa go, żeby żadna z części się nie zgubiła.
                -Potrzymasz go dla mnie?
                -Tak jest – odparłem bez zastanowienia.
                Pani złapała łańcuszek od klamerek i kłódkę przypięła do niego pas cnoty. Poczułem jak klamerki naciągają moje sutki. Zagryzłem zęby.
                -Dziękuję piesku.
                -Jestem Pani własnością – odparłem, jakbym czuł, że muszę ją upewnić w tym, że może zrobić ze mną wszystko.
                Złapała za mojego penisa, wycisnęła trochę lubrykantu, zsunęła napletek i zaczęła pocierać gołego żołędzia. Już po chwili miałem dreszcze, czułem jakby moje mięśnie odmawiały mi posłuszeństwa. Czułem, że chcą być luźne gdy próbowałem je napiąć. Związane jakby próbowały się uwolnić. Zacząłem się trząść, a Pani nie przestawała. Wiedziałem że będzie bolało, zawsze bolało. Tym razem zapowiadała się bardzo źle. Po chwili poczułem wibrator przyłożony do nasady penisa. Pani wsunęła mi na niego nakładkę wibrującą. Przerwała pocieranie mojego penisa i spojrzała na moją twarz.
                Założyła mi maskę na usta z kneblem w kształcie rurki, korek swobodnie zwisał na łańcuszku przymocowany do maski. Pani włożyła palce do rurki, dotknęła mojego języka. Poczułem swój smak. Zamknęła rurkę korkiem i wróciła do mojego penisa.
                Wiele razy chciałem krzyczeć, wiercić się i wyrywać, ale jedyne co tym zyskiwałem to więcej bólu i szerszy uśmiech na ustach mojej Pani nie przestawałem. Czułem jakby osiągnięcie orgazmu w ten sposób nie było możliwe, a wtedy to się stało, pomiędzy bólem i drgawkami zobaczyłem jakby światełko w tunelu. Coraz bliżej i bliżej. Spojrzałem na Panią kiwnęła głową. Mogłem! Naprawdę mogłem dojść! Łzy zaczęły cieknąć mi po policzkach, nie wiedziałem, czy z bólu czy z radości.
                Nie zwróciłem uwagi kiedy Pani podstawiła szklankę. Trysnąłem do niej. Ale Pani nie przestawała pocierać żołędzia. Przyjemność zaczęła zamieniać się w agonię.
                -Mam przestać? – usłyszałem Jej głos nad uchem. Kiwnąłem głową. 
                -Trzydzieści uderzeń następnym razem, akceptujesz taką cenę? – skinąłem głową, zgodziłbym się na wszystko niech tylko przestanie. Płakałem, próbowałem się wyrwać, ale dopiero po chwili przestał. Ciężko dyszałem próbując złapać oddech.
                Poczułem dotyk Pani na brodzie, podniosła moją głowę i wyjęła korek z rurki.
                -Dziękuję – wymamrotałem, kątem oka dostrzegłem szklankę z moją spermą.
                -Tak jak mówiłam, nie będzie musiał zlizywać z podłogi, ja zawsze dotrzymuję słowa – po czym wlała zawartość szklanki do moich ust i zamknęła korkiem rurkę bym nie mógł tego wypluć.
                -A teraz poczekaj na mnie. Właśnie zaczyna się mój ulubiony serial.
                Wyszła, zostałem sam. Wszystko mnie bolało. Miałem wrażenie, że już dawno rozerwałem sobie tyłek. Nie zwróciłem nawet uwagi na to kiedy Pani wyłączyła ten wibrator. Ciągle był założony na mojego penisa. Po chwili znów zawibrował. Szarpnąłem się i krzyknąłem przez knebel z bólu.
                -No popatrz, usiadłam na pilocie – usłyszałem z sąsiedniego pokoju i już wiedziałem, że to jeszcze nie koniec.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz